ZL

O wszystkim i o niczym - Zagadka nr 2 - matematyczna :>

Repcak - 2008-09-10, 14:12
:
To nie ma sensu. :) Zalezy od wiatru.. od sily rzutu.. od wagi peta, (niektorzy nie dopalaja :p) od tego czy nim rzucimy prosto czy "pstrykniemy" aby lecial z obrotami i teraz miliony sposbow na kazdy rodzaj poruszania sie peta oporu powietrza, jak pisano powyzej sila sprezystosci.. sila pedu, sila oporu.. od nawierzchni w ktora trafi ( przylozcie glowe do ziemi i spojrzcie na te malutkie wybojki.. zalezy tez jak w nie trafi) I i znow na kazdy sposob rozny sie odbije znow opor wiatru liczyc... xD... za setki czynnikow ktore maja tu znaczenie.

A prosto matematycznie? Prawdopodobienstwo wyliczyc :) Mam na matmie teraz to wim :D (rzut moneta xD)
Anula - 2008-09-10, 14:30
:
O ile pamietam cos z rachunku prawdopodobienstwa to jest tzw. metoda Monte Carlo do obliczania tego typu problemow - polega ona na wykonywaniu rzutow naprawde i liczenie ile bylo udanych. Im wieksza proba tym lepiej

W rachunku prawdopodobienstwa zaklada sie ze wszystkie zdarzenia sa takie same, a w przypadku peta rzucanego do kratki w zasadzie sa inne - jak pisaliscie inna dlugosc, kat padania i pewnie miliony innych czynnikow.
Nightblóód - 2008-09-10, 17:37
:
wszystko sprawadz sie do tego, ze rzucajac peta myslisz intesywnie o tym aby wpadl koniecznie do kanalizacji i daje to wynik odwrotny do zamierzonego...jesli do problemu podejdziesz na innej zasadzie, tj. za wszelka cene mysl, aby odbil sie on od kratek i spadl na ulice, to zapewniam Ciebie ze otrzymasz zupelnie inny wynik :mrgreen:

a dlaczego tak jest??? nie wiem! :P
Kwinto - 2008-09-10, 18:00
:
Tak tak, a latanie to sztuczka polegająca na tym, żeby rzucić się na ziemię i w nią nie trafić!
Vegelus - 2008-09-10, 18:09
:
Nie wiem czemu, ale to z tym celowaniem (jak i cały problem) przypomina mi o tym, jak trenowali zrzucanie pierwszej bomby atomowej. Drobne drgnięcie celowniczego (bo zauważył cel w wizjerze i delikatnie się poruszył, o raptem parę centymetrów) powodowało odchylenia liczone chyba w setkach metrów. A rozwiązaniem okazała się usztywnienia jego stanowiska, która uniemożliwiała ten konkretny ruch głową.

A przynajmniej tak coś z którejś ekranizacji kojarzę :>