ZL

O wszystkim i o niczym - Strony śmieszne, durne, ciekawe II

Sulivoy - 2009-02-19, 19:43
:
http://wiadomosci.wp.pl/k...,wiadomosc.html
Vegelus - 2009-02-19, 20:37
:
Oryginał jest lepszy:
http://www.irishtimes.com...104.html?via=mr
Thimotehh - 2009-02-26, 17:07
:
http://www.milanos.pl/vid...cat=47&id=10087
Vegelus - 2009-02-27, 11:23
:

Nadhira - 2009-03-03, 10:47
: Temat postu: Najdebilniejsza bajka na świecie
 
W pewnej bogatej zagrodzie gospodarz założył hodowlę dziwolągów. Mimo zatrudnienia armii genetyków, wciąż rodziły mu się piękne i okazałe zwierzęta. A gospodarz marzył o takich, które byłyby inne niż wszystkie. Pewnego dnia wybrał się na ryby i złowił złotą rybkę, która obiecała, że spełni jego jedno życzenie, jeśli ją wypuści. Gospodarz rzekł, że niczego tak nie pragnie, jak wyhodowania najdziwniejszych dziwolągów, jakie świat widział, po czym ufny wypuścił złotą rybkę. Ta, wynurzyła się z wody i zawołała:
 
- A ty durny capie! Teraz to mnie możesz w płetwę pocałować! Taki duży a w bajki wierzy.
 
Chłop rozsierdził się srodze i postanowił nigdy już nikomu nie ufać.
Pewnego mroźnego dnia zapukała do niego starowinka, przemarznięta i głodna, prosząc o strawę i schronienie.
 
- Jeśli mnie wpuścisz dobry człowieku, spełnię twoje jedno życzenie.
- Spiepszaj dziadówo! – Ryknął gospodarz z wnętrza domu – drugi raz nie dam się nabrać!
 
Tymczasem okazało się, że ową staruszką była potężna wróżka, która wyciągnęła zza pazuchy różdżkę, machnęła nią kilka razy, wymówiła zaklęcie i odeszła, a brzmiało ono tak:
 
Żadnego normalnego stworzenia
Nie wyda więcej ta ziemia
Dziwolągi całą zgrają
Niechaj tutaj przybywają
Sranie w banie
Niech tak się stanie.
 
Wraz z nadejściem wiosny w zagrodzie zaczęły dziać się prawdziwe cuda. Choć nowo narodzone zwierzęta niczym nie różniły się wyglądem od zwykłych zwierząt, to jednak nie były normalne, bowiem wszystkie mówiły ludzkim głosem. Gospodarz nie mógł się doczekać, co wykluje się z dwóch kaczych jaj. W końcu z jednego wyszedł piękny, dorodny kaczorek. Gospodarz nazwał go Donald i niecierpliwie czekał na wyklucie się kolejnego pisklęcia. Jakież było jego zdumienie, gdy z drugiego jajka wylazły dwa brzydkie brzdące, szare i ponure a tak małe, że ledwo można było je dostrzec. A jeden tak podobny do drugiego, że nie można ich było odróżnić. Gospodarz nadał im imiona Jacek i Placek.
 
Jacek i Placek nie mieli łatwego życia na podwórku. Wszyscy śmiali się z nich wołając wciąż na nich: „kurduple” lub „wypierdki”. Tylko Donald tłumaczył wszystkim, że do każdego trzeba się z miłością odnosić. Jednak nie wszyscy go słuchali. Gospodarz obawiając się, że braciom stanie się krzywda, zabrał ich do swojego domu i odtąd bracia wychowywali się na salonach, patrząc zazdrośnie na podwórko przez okna lub szpary w drzwiach i przysięgając zemstę. Mijał czas, zwierzęta rosły a wraz z nimi ich ambicje. Rosły wszystkie oprócz skarłowaciałych braci rzecz jasna, co strasznie ich złościło.  
 
Wkrótce nastała sodoma i gomora. Gospodarz miał dość zwierząt kłótliwych, opryskliwych i upominających się o swoje prawa. Machnął na wszystko ręką i ruszył w świat w poszukiwaniu Śpiącej Królewny, licząc na to, że od nowa ułoży sobie życie z dala od strasznej zagrody. Wtedy to zawistni bracia zaczęli szukać popleczników wśród największych dziwolągów, jakie tylko istniały w zagrodzie.
 
Najpierw Placek postanowił znaleźć sobie żonę. Niestety żadna nie chciała wyjść za szkaradnego kaczorka. Kiedy już stracił nadzieję, spotkał Babę Jagę, która przemówiła do niego:
 
- Jeśli się ze mną ożenisz i po ślubie pocałujesz mnie, zamienię się w piękną królewnę.
 
Jacek zgodził się. Zaraz po ślubie zbliżył się do swojej oblubienicy, zamknął oczy, dotknął ustami jej warg, otworzył oczy i nagle… okazało się, że Baba Jaga wciąż jest Babą Jagą. Nic już niestety nie mógł na to poradzić.
 
Mimo wpadki brata Jacek też zapragnął się ożenić. Niestety i on nie miał szczęścia. W błocie na podwórzu, które z racji nieobecności gospodarza przemieniało się w bagno, znalazł piękny kryształowy pantofelek. Kazał swoim bulterierom ogłosić, że ta panna, na którą będzie on pasował zostanie jego żoną.
I tak w zagrodzie wszystkie panny poobcinały sobie kopytka, racice i łapy.
 
Nie zrażając się tym wyruszył pod wieżę, w której mieszkała piękna dziewczyna o imieniu Roszpunka.
 
- Roszpunko, dziewczę urocze, podaj mi swoje warkocze! – Zawołał Jacek ukryty w krzakach.
 
Dziewczyna spuściła warkocze sięgające do samej ziemi. Kiedy Jacek wdrapał się po nich na wieżę, dziewczyna pogoniła mu kota a potem ogoliła się na łyso.
 
Wtedy Jacek wyruszył do Krakowa, aby starać się o rękę pięknej Wandy, która na jego  widok rzuciła się w ciemną toń śmierdzącej Wisły. W drodze powrotnej spotkał piękną Sawę – pół kobietę, pół rybę, ale gdy tylko się do niej zbliżył, dostał po dziobie od Warsa. Zrezygnowany Jacek wrócił do zagrody i postanowił zająć się ważniejszymi sprawami niż ożenek, a mianowicie przejęciem władzy w zagrodzie. Z różnych stron przybywały do zagrody dziwne postacie, a wyglądało to tak:
 
Puk, puk.
- Kto tam! – ryknął zdenerwowany Jacek.
- To ja, czerwony Kapturek!
- Bujaj się małpo w czerwonym, to nie ta bajka – odkrzyknął Placek.
- Nie rób sobie babciu jaj – warknął Kapturek – otwieraj, bo mnie ręka od koszyczka boli.
- Koszyczek zostaw i spadaj – dodał Jacek.
- Zostawię ci koszyczek, jak ty dasz mi swój dowód.
I wtedy wyszły bulteriery  i pogoniły kota Kapturkowi. Ten zrozpaczony rzucił się do ucieczki na bagna.
 
Puk, puk.
- Kto tam?
- To ja, królewna Śnieżka. Szukam schronienia przed złą macochą.
- A dlaczego u nas akurat?
- Bo słyszałam, że tu krasnoludki mieszkają.
Ta zniewaga nie mogła ujść płazem. Wyszły bulteriery i pogoniły kota Śnieżce. Ta przewracając się o swoją długą kieckę znalazła schronienie na bagnach.
 
Nagle do chaty wdarli się Jaś i Małgosia.
- Co tu się dzieje? Dlaczego ta chata nie jest z piernika? Połamałem sobie jedynki o te twarde dechy! – wrzasnął Jaś.
- Dobrze, że przynajmniej czarownica jest – westchnęła Małgosia patrząc na żonę Placka.
- A co tu robią te liliputy? Guliwer czeka na was na Pomorzu. Wszystkie bajki się popieprzyły.
I wyszły bulteriery i pogoniły kota Jasiowi i Małgosi aż na bagna.
 
Puk, puk.
- Kto tam?
- To ja Kopciuszek. Roboty szukam.
- A co potrafisz?
- Niczego nie potrafię oprócz użalania się nad własnym losem i wykonywania rozkazów.
- O, to będziesz świetnym ministrem spraw zagranicznych.
- A co będę musiała robić?
- Nic, zupełnie nic.
- No to chętnie się POFOTYGUJĘ.
I to była jedna z bajkowych postaci, której bulteriery kota nie pogoniły.
 
Puk, puk.
- Kto tam?
- Gargamel, smerfów szukam a podobno tu mieszkają.
- A czego od nich chcesz?
- Chcę im powiedzieć, że już nie będę ich ścigał. Pomogę im władzę przejąć. Przydam się. Mam Klakiera i radiowęzeł.
I tak bracia związali się z Rydzykiem.
 
Puk, puk.
- Kto tam?
- Wasza Szkapa.
- Właź Giertych. Będziesz ministrem edukacji.
 
Puk, puk.
- Kto tam?
- Pan Nilson.
- Jaki Nilson?
- No ta małpa od rudej Pipi.
- A na co nam jakiś pawian?
- Dawaj go, przyda się na ministra rolnictwa.
I tak bracia zadali się z Lepperem.
 
Puk, puk.
- Kto tam?
- Pinokio, słyszałem, że tu cwaniaki mieszkają.
- A jeśli tak, to co?
- To ja bym się chętnie przyłączył.
- A co potrafisz?
- Kłamać i laptopy mordować.
- W takim razie będziesz świetnym ministrem sprawiedliwości. I zrób coś z tym nosem, bo na konferencjach prasowych to ty będziesz dziennikarzom o kamery zaczepiał.
- Spoko loko, regularnie piję sok z gumijagód. One powstrzymują wzrost czegokolwiek. Ale wy to go chyba przedawkowaliście?
I wyszły bulteriery i już miały mu  kota pogonić, ale Jacek postanowił mu darować
I tak bracia zadali się z Ziobro.
 
Puk puk
- Kto tam?
- Brzydkie kaczątko.
- Spływaj, brzydkich kaczątek mamy tu pod dostatkiem.
- Ale ze mnie będzie kiedyś łabędź a z was będą jeszcze brzydsze kaczątka.
I wyszły bulteriery i pogoniły kota brzydkiemu kaczątku, które uciekło na bagna.
 
Puk, puk.
- Kto tam?
- To sem ja. Jożin. Bażin szukam.
- Jak zatańczysz, to ci powiemy, gdzie są bagna.
Jożin zatańczył i wówczas bulteriery wskazały mu bagna.
 
Puk, puk.
- Kto tam?
- Szrek!
- O kurde, ogr przyszedł!
- Szukam tych kurdupli, którzy mi hołotę przygnali na bagna! Otwierać drzwi!
- Ale tu nie ma żadnych kurdupli!
- Chcę zobaczyć.
Wówczas Jacek wlazł na ramiona Plackowi i pokazał się ogrowi w oknie. Ten przekonawszy się, że żadnych kurdupli nie ma w domu, poszedł ich szukać gdzie indziej.
 
Puk, puk.
- Kto tam?
- Gajowy Marucha! Przyszedłem rozprawić się z tymi, którzy pogonili kota Czerwonemu Kapturkowi.
- Nie żartuj. Gajowy Marucha to ja! – zaśmiał się Jacek.
- Morfeuszu, kapnęli się! – zawołała przestraszona kobieta, której głos do złudzenia przypominał głos Pitery.
- Odsuń się Triniti, ja to załatwię. Tu Neo! To koniec matrixa!
 
I tak Donald Neo zakończył ich rządy, bo miłość zawsze wygrywa z nienawiścią.
Strasia - 2009-03-03, 14:38
:
Grzmocimura nie czytała pff!
Vegelus - 2009-03-10, 09:48
:

Vegelus - 2009-03-19, 16:27
:
http://www.youtube.com/watch?v=luIMu3mOxfI
Strasia - 2009-03-19, 17:05
:
Już pisze kontr-przemówienie, tylko cholera, kamery ni mom ;c
Strasia - 2009-03-29, 07:43
:
http://www.youtube.com/watch?v=SxRVOiHV2L8

Część druga: Obszczał kontratakuje
Frosthammer - 2009-03-29, 08:34
:
Szczerze, to dzięki takim ludziom jak Tara...Tamara...Tyara, tak Tyrara! mam ochotę grać kolejne lata, bo wiem, że wszystko to, co oni pierdzielą jakoś nieczęsto ma zastosowanie w rzeczywistości. Sami dobrze wiemy, że gry nie mają takiego wpływu (no może poza Strasią, ale chociaż ta ma okazję porozmawiać z nami, więc są też zalety^^) i nie mówcie mi jaki jestem, bo się nic nie zmieniłem przed wejściem do świata gier:P.

Btw nie wiem, czy ona chce zniszczyć rynek gier (chociaż jest przekonująca na tych filmikach), czy po prostu napędzić i zareklamować go jeszcze bardziej, bo moim zdaniem to drugie wychodzi jej doskonale:).
Strasia - 2009-03-29, 08:41
:
Przede wszystkim napędza trolle jutubowe, mnie również :> (tylko commenty kasuje -.-)
Vegelus - 2009-03-29, 09:06
:
Nie Frost, to tylko jeden z wielu oszołomów.
Ojej, coś chyba poruszona była jak upload robiła, bo tym razem opis z tekstem mówionym się jej rozjechał. Przy okazji - spójrzcie na tagi :>.
Vegelus - 2009-03-30, 11:55
: