ZL

Z życia gildii - Taka sobie refleksja...

Demelain - 2008-06-11, 18:21
: Temat postu: Taka sobie refleksja...
Po lekturze dzisiejszych zapisów w rp (nie tylko dzisiejszych zresztą) naszła mnie taka oto refleksja. Jeśli przyjmujemy do gildii nowego lekarza/dps-a, którego trzeba dozbroić, powinniśmy też przyjąć minimum jednego nowego tanka, bo na starych liczyć nie możemy.
Panowie, przemyślcie swoją postawę, bo - imo - jest ona dość krótkowzroczna. Nie gra się solo, trzeba budować zespół. Nie będzie zespołu, to i Wy nie porajdujecie. Alternatywą jest dokooptowanie kilku nowych tankzorów (co jakiś czas pojawiają się chętni), ale to rozwiązanie wyjdzie Wam bokiem, bo konkurencja do spota zrobi się jeszcze większa.
Proponuję więc, żebyście zrewidowali swoje podejście i zechcieli wesprzeć nowych (i nie tylko) w Kara. To raptem 2,5-3h w tygodniu. Pamiętajcie, że jedziemy na tym samym wózku.

A.
Rooshoffa - 2008-06-11, 19:39
:
Euro2008 się zaczęło i może z stąd te problemy z obecnościami? Ja przynamniej tym moge tłumaczyć moją.
Wariatus - 2008-06-11, 21:06
:
1. euro2008
2. sesja
3. urlop
4. dowolny inny racjonalny powód
to chyba raczej by tlumaczylo chwilowe problemy z obecnosciami

poza tym nie przypominam sobie jakiś szczególnych problemów z frekwencja tanków na rajdy w piatek czy niedziele (jesli sie myle to prosze mnie uświadomić),
bardziej przypominam sobie raczej braki healerów :P

ps. pijesz do mojej notki ? :>
Nightblóód - 2008-06-11, 22:50
:
Alishya napisał/a:
Proponuję więc, żebyście zrewidowali swoje podejście i zechcieli wesprzeć nowych (i nie tylko) w Kara. To raptem 2,5-3h w tygodniu. Pamiętajcie, że jedziemy na tym samym wózku.


spoko, do 10 sierpnia moge biegac z narybkiem do kara i/lub 5-man :P
Sulivoy - 2008-06-12, 09:10
:
Wiesz Aga juz mnie znudziło to ciągłe straszenie przyjęciem nowych tanków :/ Widzisz taka potrzebe to przyjmuj! Jeżeli mam cierpieć za to ze zapisuje sie na każdą 25 a z powodu pracy musze mieć 1-2 wieczory w tygodniu wolne ( musze z czegoś zrezygnowac wiec chyba lepiej z Kara niż 25 ) to przepraszam bardzo wszystkich poszkodowanych. Tak się sklada że jak moge to sie zapisuje na rajdy nieobowiązkowe ale nie zawsze mam taką możliwość.

ps. z tego cowiem to z lekarzami tez zdarzaja sie problemy ale nie pamiętam posta w takim stylu skierowanego do nich.

ps2. ja jak zapisuje sie do kara to mainem i nigdy nie walnąłem notki w stylu: " albo altem albo wcale" :/
Demelain - 2008-06-12, 09:26
:
Sebastian, ja nie straszę. To nie jest wymarzone rozwiązanie. Gdybym chciała je wprowadzić, już bym to zrobiła, bo akurat tak się składa, że tylko w ostatnich dniach zrezygnowaliśmy z dwóch takich ofert.
Jest po prostu problem do rozwiązania i próbuję paru osobom uświadomić, że - wbrew temu, co być może im się wydaje - nie jest to tylko mój problem. "Wielkie poświęcenie", jakiego od Was oczekuję, sprowadza się do przeznaczenia - UWAGA! - 2,5-3 godzin raz na trzy tygodnie na wycieczkę do zasmarkanego Karazhanu. Raz na trzy tygodnie w zupełności wystarczy, bo - przyjmując, że mamy sześciu tanków - co trzy tygodnie potrzebujemy dwóch z tego grona.
Dlaczego się czepiam? Ano dlatego, że jesteśmy małą gildią. W małej gildii jest tak, że dla jej sprawnego funkcjonowania potrzebne jest zaangażowanie sporej części graczy. W dużej gildii większość może mieć w dupie wszystko poza w miarę regularnym zapisywaniem się na duże rajdy, na które od czasu do czasu udaje się załapać. A w warunkach ZL gracze po prostu muszą widzieć więcej niż czubek własnego nosa, rozumieć pewne strategiczne potrzeby i angażować się w ich zaspokojenie, bo inaczej daleko nie zajedziemy. I nie ma co dorabiać do tego martyrologii i rozpływać się nad bezmiarem własnego męczeństwa. To jest normalna postawa immanentnie związana z takim modelem gildii, na jaki postawiliśmy.
Tymczasem część graczy naszej małej gildii zachowuje się tak, jakby grała w molochu typu IoF. I to jest właśnie ten problem, z którym za chińskiego boga sama się nie uporam.

Po prostu są dwie drogi: mały zgrany zespół ludzi, którzy wzajemnie sobie pomagają w realizacji wspólnych celów, albo półanonimowy moloch, gdzie do ludzi - poza zaangażowaną garstką - nie przywiązuje się wielkiej wagi, bo sztuka jest sztuka i w razie czego zawsze ktoś się znajdzie. Wydawało mi się, że ten pierwszy model znacznie lepiej sprzyja dobrej zabawie, choć wymaga pewnych poświęceń. Jeśli uważacie, że powinniśmy z niego zrezygnować i postawić na ilość, proszę bardzo. Obawiam się jednak, że efekty takiej zmiany nie spodobają się nikomu.
Gajanna - 2008-06-12, 09:59
:
Jak zwykle Alishya pisze ogolnie do grupy nie traktujac ich jak pojedynczych ludzi.
Nieprawda Suli, ze nie bylo takich postow do healerow bo byly. Problem polega na tym ze skoro jestesmy mala gildia zawsze beda sie zdarzac sytuacjie gdzie akurat na dany raid nie zapisza sie tankowie/healerzy nie dlatego, ze sa wredni, zli i nie mysla o innych, tylko zwyczajnie dlatego, ze kazdy jest czlowiekiem, ktory czasami _nie_moze_. Jesli te czasami sie zbiegna razem ... jest problem. Ale czepianie sie ludzi w takich sytuacjach, wmawianie im ze maja w nosie gildie jest po prostu nie fair.
Pamietam jak po podobnym poscie do healerow mowilas, ze nie powinnam brac tego do siebie bo nie pisalas do mnie personalnie. Otoz uwazam, ze piszac takie posty, piszesz do kazdego tanka(healera) personalnie co powoduje najczesciej ze czuja sie urazeni i zniecheceni.


--
Healer z czarnej listy... ;)
Demelain - 2008-06-12, 10:59
:
Jak zwykle Gajanna widzi tylko wycinek problemu i koncentruje się na jego "humanitarnym" aspekcie. Szkoda, że Twój humanitaryzm jest wybiórczy i mnie już niestety nie obejmuje. Mam wrażenie, że uważasz władzę w gildii za przywilej, który dostatecznie kompensuje całą związaną z nią odpowiedzialność. Jeśli tak, proponuję, żebyś na jakiś czas podjęła się tego zadania, a potem możemy wrócić do rozmowy.
Może nie napisałam tego dość jasno (pewnie dlatego, że tkwiłam po uszy w sprawie i skojarzenia wydawały mi się oczywiste), ale w pierwszym poście w tym wątku chodziło mi o Kara, a nie o rajdy w ogóle. Czy wiesz, Gajanno, ile razy słyszałam od naszych tanków, że nie mają tam już żadnego interesu, nie chce im się tam chodzić i nie zamierzają? Wiesz, ile było na ten temat dyskusji? Czy możesz zrozumieć, że czasami mogę mieć dość proszenia, żeby ktoś zechciał pójść tu lub tam? Możesz zrozumieć, jak się czuję, kiedy muszę się skręcać, żeby w czterdziestoosobowej gildii złożyć grupę do 10-tki, która wspomoże naszych nowych graczy w poprawianiu sprzętu? Czy myślisz, że jest mi przyjemnie, kiedy gracze się wkurzają, bo z powodu epidemicznego braku jakiejś klasy nie odbywa się rajd?
Stan zapisów w raid plannerze widzą wszyscy. Wszyscy wiedzą również, jaki mniej więcej musi być skład grupy, żeby dało się z niej złożyć rajd. Ja rozumiem, że ktoś może nie mieć wielkiej ochoty na wycieczkę do Kara (albo gdziekolwiek). Ale jeśli widać, że grupa się nie składa, można czasem bez proszenia zgłosić chęć udzielenia pomocy, nie sądzisz? Albo przynajmniej pofatygować się i napisać dwa słowa: "widzę, że mnie dziś potrzebujecie, sorry, ale nie mogę wam pomóc". To by przynajmniej świadczyło o jakimś zaangażowaniu i zrozumieniu. A jeśli odbywa się to bez słowa albo w notkach widzę wyłącznie koncert życzeń, to skąd mam wiedzieć, że tym brakującym osobom zależy? Skąd mają o tym wiedzieć nasi nowi gracze?
Rozumiem, że jest real life. Wbrew pozorom też je mam albo raczej miewam. Pozostaje jeszcze kwestia priorytetów. W małej gildii z rajdowymi ambicjami wymagania pod tym względem są większe niż w typowym casualu albo pół anonimowym molochu. Czasem powinno się np. zrezygnować z wyjścia do kina lub innego przyjemnego zajęcia, żeby wesprzeć gildię, która tego dnia bez naszej pomocy nie da sobie rady. W casualu w takich okolicznościach po prostu rajd się nie odbywa, co nikomu nie przeszkadza. A w molochu problemy z zapełnieniem spota raczej nie występują. My miotamy się gdzieś na granicy. Dla mnie to na dłuższą metę dość wyczerpujące.

PS. Żeby nie było nieporozumień, zdarzało sie wielokrotnie, że ktoś bez proszenia zgłaszał chęć pomocy, chociaż niekoniecznie było mu to na rękę. Przepraszam, jeśli kogoś pominęłam, ale podaję tylko przykłady: Vegelus/Furiat, Orchide/Cadanea, Wilk/Zawisza. Po prostu czasami czuję się, że tak powiem, samotna z pewnymi problemami. I naprawdę byłoby fajnie mieć przynajmniej sygnał czyjejś dobrej woli...
Undet - 2008-06-12, 11:17
:
hmm no wiec jak bedzie potrzebny tank do kara to sie respecne na wojku i pojde jak tylko bede mogl ofc. grula i maggiego tez chyba dam rade nim obskoczyc. wiec jak cos to macie dodatkowego mikrotanka.
Vegelus - 2008-06-12, 11:26
:
You no take candle!
Vatrass - 2008-06-12, 11:42
:
niebawem zrobię transfer mojego warra na ten serw (będzie poza gildia) więc jeżeli będzie potrzebny tank lub mele dps(aktualnie dps), a nie będę grał lockiem to bardzo chętnie mogę wspomóc potrzebujących :mrgreen:
Wilk - 2008-06-12, 12:05
:
Bardzo miło słuchać o tym, że widzi się czubek własnego nosa.... Przynajmniej jasno postawiłaś sprawę. Zupełnie się z tym nie zgadzam, bo daję z siebie maksimum możliwości, wyjaśnię to niżej. W żadnym wypadku nie zamierzam też Ciebie tutaj krytykować, czy cokolwiek zarzucać, wręcz przeciwnie, nie mając wcześniej okazji chcę poprawić moje chamskie zachowanie i serdecznie podziękować za trwające już kuuupę czasu organizowanie świetnej zabawy. Dzięki za Twój czas i skuteczność.

Przemyślałem naszą wczorajszą rozmowę. Zmieniłem zdanie biorąc pod uwagę wyłącznie mój czas przeznaczony na zabawę w grze. Może inni tankowie wypełniają sobie wieczory przeznaczone na Kara na lewelowanie altow, może zwyczajnie nie chce im się tam zapisywać, ponieważ do tej pory nie widzieli powodu, może nadal po Twoim poscie nie będą go widzieli, nie wiem. Nadchodzi okres urlopowy, w którym w gildii takiej jak nasza (podejrzewam, że całkiem słuszna średnia wieku) będzie trudniej zebrać skład na raid. Prawdopodobnie trudniej zbierać ludzi na mini-raid pod warunkiem, że mega-raidy nadal regularnie się odwywają. Obym się mylił, ale wydaje mi się to prawie pewne. Letni czas, to czas wyjazdów większych czy mniejszych, weekendowego grilowania itp. Sporo osób będzie oczywiście grało i może to jest właśnie odpowiedni moment na raidowanie Kara czy ZA, dozbrajanie nowych osób, altów itp?

W skrócie opiszę moją sytuację. Dzięki między innymi Twojej pracy w zapewnienie gildii progresu/rozrywki mamy raidami wypełniony praktycznie cały tydzień. To czy w środę będzie wymagający raid 25 osobowy czy Karazhan, dla mnie osobiście nie robi żadnej różnicy. To jest wieczór, którego nie przeznaczam na grę od godziny 20 i tyle w tym temacie. To samo, w moim wyłącznie przypadku dotyczy soboty i czasem innego dnia tygodnia z wyłączeniem dni raidowych, jeśli się tylko da. Bardzo możliwe, że taka częstotliwość grania nie pasuje, do przyjętej przez Ciebie drogi rozwoju dla gildii, wygląda na to, że tak jest w tej chwili. Poświęcenie jednego z takich "wolnych" dni raz na 3 tyg, teoretycznie nie jest szkodliwe dla mojego życia pozagrowego, pod warunkiem, że zrezygnuję z jednego z naszych dużych raidów lub ZA, które bardzo lubię i raidowanie tej instancji sprawia mi największą przyjemność, szczególnie wyścig z czasem :) W moim i pewnie nie tylko moim przypadku, tydzień na zabawę muszę zaplanować sobie sporo wcześniej, żeby nie zaniedbać innych niekoniecznie rozrywkowych spraw. Obawiam się, że takie planowanie zabawy mogłoby przy obecnej liczbie tankujących wprowadzić odrobinę zamieszania do raidów 25 osobowych. Oczywiście możliwe, że nie, że gracze nie grający do tej pory regularnie zaczną się zapisywać na raidy. Tego oczywiście nie wiem i pewnie ciężko jest to przewidzieć :)

Ostatnio nie zdarza się już bardzo często, żeby tankowie "grzali ławę" (nie licząc Archiego i Terona, gdzie potrzebny jest tylko jeden warek). Możliwe, że się mylę, ale w związku z tym, że Wariat, Yerem i Sliwek nie grają za często, dla mnie wygląda na to, że mamy wystarczającą liczbę tankujących na 3, może 4 raidy w tygodniu. Fakt, Daaron gra dosyć często, ja, Sulivoy i Thim nie gramy każdego wieczora, ja wybieram te wieczory, które są dla gildii priorytetowe w moim mniemaniu. Teraz priorytety odrobinę się zmieniają jeśli sytuacja wygląda tak jak ją przedstawiłaś.

Wczoraj nie potrafiłem Ci podać alternatywnego rozwiązania dla utrzymania progresu niż uzupełnienie składu nowymi graczami, choćby takimi, których trzeba dozbrajać w Kara lootem i badge-ami. Zgadzam się, że lepiej zachować przyjemne rozmiary naszej społeczności. Żeby to zrobić mam propozycję, która jak myślę, może odpowiadać tej części graczy ZA, którzy nie mogą grać częściej niż grają teraz, lub zaczynać zabawy na tyle wcześnie, żeby raid mógł się odbyć. I.... teraz też nie zaproponuję recepty na utrzymanie galopującego progresu :) Zaproponuję rozwiązanie na utrzymanie obecnego charakteru gildii. Zwolnijmy jeśli jest taka potrzeba. Zrezygnujmy z ZA lub jednego dużego raidu na dopieszczanie naszego narybku jeśli jest taka potrzeba. Ja widzę większe zagrożenie w zwiększeniu stanu osobowego lub konieczności rezygnacji gracza z jakiegoś dużego raidu, niż w chwilowym, delikatnym naciśnięciu hamulca :)

Oczywiście innym wyjściem jest Twoja propozycja ustalenie dyżurów do Kara (jeśli taka będzie Twoja decyzja, to oczywiście poukładam to z Panami Blaszakami i Futrzakami :)) O możliwych konsekwencjach dla dużych raidów pisałem wyżej. Zaraz napiszę w tankowym dziale, żeby Panowie dla których taki dyżur nie będzie miał wpływu na frekwencje się określili.

Jeśli jednak nie damy rady tego tak poukładać, to chcąc utrzymać 3 raidy w tygodniu, zatrudnijmy kolejnego tanka, bo będą jaja z zebraniem składu na raid. Nie byłoby wyjścia, jeśli chciałabyś utrzymać tempo i ograniczyć stresik przy ustalaniu składu :) Efekt dla większości tanków ten sam, konieczność pauzowania na niektórych raidach, żadna tragedia. Złotego środka brak.

A teraz już bez dramatyzowania. Wczorajszy raid się odbył, bardzo rzadko zdarza się, żeby jakikolwiek się nie odbył, bo czasem uzupełnia się skład altami (np Furiat, Cadanea, Huggin, mój loladyn) czasem w ostatniej chwili zapisuje się jakiś rycerz na białym koniu :P Można się powściekać, bo ktoś sprawiał wrażenie jakby robił łaskę idąc do insta, ale jak się spojrzy na to z odrobiną dystansu, to nasza gildia wygląda bardzo, bardzo zdrowo :)

Pozdrawiam i wracam do pracy :P
--
Wilk
Demelain - 2008-06-12, 12:14
:
Wilk napisał/a:
Można się powściekać, bo ktoś sprawiał wrażenie jakby robił łaskę idąc do insta, ale jak się spojrzy na to z odrobiną dystansu, to nasza gildia wygląda bardzo, bardzo zdrowo :)


Jasne, Wilku. Tylko żebyś widział, ile zdrowia mnie kosztuje to wściekanie się. I marzy mi się, żeby nie było powodu. To podobno możliwe. A na spojrzenie z dystansu trochę trudno się zdobyć, jak się ma codziennie jakąś dziurę do łatania :P
Wilk - 2008-06-12, 12:23
:
Alishya napisał/a:
Jasne, Wilku. Tylko żebyś widział, ile zdrowia mnie kosztuje to wściekanie się. I marzy mi się, żeby nie było powodu. To podobno możliwe :P


Przede wszystkim za to dziękuję Tobie i "robotnym" oficerom. Między innymi dzięki Tobie i temu, że nie zawsze możesz sobie pozwolić na spojrzenie z dystansem, mogę się bawić w instancjach, do których dotarcie bez "ogarniania ludzi" nie jest możliwe :P Szczególnie współczuję konieczności trucia d... ludziom, którzy sobie po nocach bezstresowo gankują w AoC i jeszcze fochy strzelają ;)

A już bez słodzenia, to gief fajne raidy i progres a ja... jak będę, to będę :D

pozdrawiam
--
Wilk
Demelain - 2008-06-12, 12:39
:
No to jak już sobie słodzimy, to ja też posłodzę. Bardzo dziękuję wszystkim, którzy razem ze mną z casualowych graczy przerobili się może nie na hardkorowców, ale w miarę regularnych rajdowców. Pamiętacie czasy, kiedy nie wyobrażaliśmy sobie ustalenia JEDNEGO stałego dnia rajdowego? Bo przecież nie da się pogodzić preferencji 25 osób. To po prostu absolutnie niemożliwe ;) Wszyscy dużo się od tego czasu nauczyliśmy. Wciąż jest dużo przed nami.
Wybaczcie, że mnie czasem szlag trafia, ale spróbujcie zdobyć się też na odrobinę empatii i zrozumieć moje położenie. 15 zapisanych na rajd osób dopytuje się niecierpliwie, czy gdzieś pójdziemy. A ja widzę wielką czarną dziurę w składzie i rwę sobie włosy z głowy, że te 15 osób zostanie z tego powodu na lodzie. Jest mi wtedy naprawdę przykro i czuję się za to odpowiedzialna. Nie chcę, żeby powstało wrażenie - zwłaszcza wśrod nowych graczy, którzy dopiero wyrabiają sobie o nas opinię - że nie mamy tu zgranego zespołu, który potrafi się w takich okolicznościach zmobilizować. Dlatego czasem się Was czepiam. Ale lubię Was przecież i doceniam wysiłki. Inaczej pewnie by mnie tu nie było. Tylko zawsze mi się wydaje, że można dać z siebie jeszcze ciut więcej ;)

PS. Sebastian, jak wiesz, korespondencyjna wymiana poglądów nigdy nam nie służyła. Lepiej pogadajmy. Proszę tylko, żebyś tego posta też wziął do siebie, a nie tylko poprzednie ;)